Motocykliści, których przez trzy dekady próbowałem przegonić z okolicy, stali w mojej kuchni o 7 rano, a jeden z nich gotował mi śniadanie.
Miałem siedemdziesiąt dziewięć lat, umierałem na raka w czwartym stadium i nie jadłem prawdziwego posiłku od sześciu dni. Zapach jajek i bekonu sprawił, że mój żołądek burczał po raz pierwszy od tygodni, ale to nie to sprawiło, że płakałem.
To był sposób, w jaki wytatuowany mężczyzna z brodą sprawdzał temperaturę mojej kawy, zanim mi ją przyniósł, upewniając się, że nie jest zbyt gorąca dla moich owrzodzeń jamy ustnej.
To był sposób, w jaki jego przyjaciel po cichu zmywał moje naczynia, które piętrzyły się od dwóch tygodni, ponieważ nie mogłam już wytrzymać, by je umyć.
To był sposób, w jaki poruszali się po mojej kuchni, jakby robili to już wcześniej, jakby opieka nad umierającą staruszką, która spędziła trzydzieści lat nienawidząc ich, była czymś, co robili we wtorkowe poranki.
Nazywam się Margaret Anne Hoffman i mieszkam przy Maple Street 412 od pięćdziesięciu trzech lat. W tym domu wychowałam troje dzieci. W tym domu pochowałam mojego męża.
I spędziłem ostatnie trzydzieści lat mojego życia próbując zniszczyć klub motocyklowy, który wprowadził się obok drzwi, przekonany, że byli przestępcami, handlarzami narkotyków, bandytami, którzy rujnowali naszą spokojną okolicę.Kurtki motocyklowe.
Złożyłem 127 skarg dotyczących hałasu. Wzywałem policję 89 razy. Złożyłem 340 podpisów pod petycją o zamknięcie ich klubu.
I kiedy byłem tak chory, że nie mogłem opuścić łóżka, kiedy moje dzieci przestały dzwonić, a sąsiedzi przestali mnie sprawdzać.
Kiedy leżałem we własnym domu, głodując, ponieważ byłem zbyt słaby, by gotować i zbyt dumny, by poprosić o pomoc – ci motocykliści, których przez trzydzieści lat próbowałem zniszczyć, wyważyli moje drzwi i uratowali mi życie.
To, czego się dowiedziałem o tym, dlaczego to zrobili i co wiedzieli o mnie przez cały czas, zniszczyło wszystkie moje przekonania, które utrzymywałem przez trzy dekady.
Klub motocyklowy wprowadził się obok w 1993 roku. Stary dom Hendersonów stał pusty przez dwa lata po śmierci pani Henderson, a nieruchomość poszła w diabły.Kurtki motocyklowe.
Zarośnięty trawnik, łuszcząca się farba, wybite okna. Pewnej czerwcowej soboty podjechało piętnaście motocykli i mężczyźni w skórzanych kamizelkach zaczęli rozładowywać meble.
Pierwszego dnia zadzwoniłem na policję. Powiedziałem im, że gang wprowadza się do naszej dzielnicy mieszkalnej”.
Dyspozytor był uprzejmy, ale stanowczy. “Proszę pani, nabyli nieruchomość legalnie. Jeśli nie łamią prawa, nic nie możemy zrobić”.
Nad garażem zawiesili znak: “Iron Brotherhood MC – Est. 1987.” Naprawili posiadłość, pomalowali dom, posprzątali podwórko.
Ale motocykle, Boże, motocykle. W każdy weekend, czasami dwadzieścia lub trzydzieści z nich, wjeżdżało i wyjeżdżało.
Hałas był nie do zniesienia. Skórzane kamizelki z naszywkami, tatuaże, brody, łańcuchy – przerażały mnie.
Moja sąsiadka Susan zgodziła się ze mną. “Oto i cała okolica” – powiedziała. “Wartość naszych nieruchomości spadnie”.
Zacząłem dokumentować wszystko. Każdy głośny hałas, każde zgromadzenie, każdą osobę, która przychodziła i odchodziła. Robiłem zdjęcia.
Zapisałem numery tablic rejestracyjnych. Byłem przekonany, że handlują narkotykami, kradzionymi towarami, robią coś nielegalnego.
Nikt legalny nie jeździł na motocyklach, nie nosił takich kamizelek i nie wyglądał w ten sposób.
Dzwoniłam na policję tyle razy, że znali mój głos. “Pani Hoffman, jeśli nie ma pani dowodów na rzeczywistą działalność przestępczą, nie możemy nic zrobić z ludźmi jeżdżącymi na motocyklach”.
Ale wciąż dzwoniłem. Wciąż narzekałem. Wciąż próbowałem.
Moja córka Linda odwiedziła mnie w pewien weekend w 1995 roku. Wjechała na mój podjazd i zobaczyła trzech motocyklistów pracujących przy motocyklach przed ich klubem. Kiedy weszła do środka, cała się trzęsła.
“Mamo, czy ci mężczyźni obok są niebezpieczni? Powinnaś się przeprowadzić?”
“Od dwóch lat próbuję doprowadzić do ich eksmisji” – powiedziałem. “Wiem, że są przestępcami. Po prostu nie mogę tego jeszcze udowodnić”.
Linda wyglądała na przestraszoną. Później jej wizyty stały się rzadsze. Powiedziała, że ma małe dzieci. Nie czuła się bezpiecznie przyprowadzając je do dzielnicy, w której obok grasuje gang motocyklowy.
.
Mój syn Richard powiedział to samo. Moja córka Beth przestała przychodzić.
Przez lata motocykliści i ja rozwinęliśmy niewypowiedzianą zimną wojnę. Wiedzieli, że to ja wzywam policję.
Wiedzieli, że rozpocząłem petycję. Ale nigdy się ze mną nie skonfrontowali, nigdy nie podjęli działań odwetowych.
Po prostu jeździli na swoich głośnych motocyklach, organizowali spotkania i istnieli w sposób, który obrażał wszystko, w co wierzyłem na temat tego, jak ludzie powinni żyć.
W 2010 roku jeden z nich zapukał do moich drzwi. Duży mężczyzna, może po pięćdziesiątce, z siwą brodą i ramionami pokrytymi tatuażami. Otworzyłem drzwi z wciąż założonym zamkiem.
“Pani Hoffman – powiedział. Jego głos był uprzejmy, a nawet łagodny. “Nazywam się Ray Jensen. Jestem prezesem Iron Brotherhood. Chciałem się przedstawić, może moglibyśmy być lepszymi sąsiadami”.
“Nie zadaję się z takimi jak ty” – powiedziałem i zamknąłem mu przed nosem drzwi.


