Organy zaczęły grać.
Goście odwrócili się i wyciągnęli szyje w kierunku wielkich drewnianych drzwi katedry. W powietrzu unosił się zapach róż i perfum. Przy ołtarzu urzędnik skinął grzecznie głową i spojrzał na program: Olivia Kensington i Jonathan Hale. Związek, którego nikt się nie spodziewał – zwłaszcza Olivia.
Zwłaszcza Jonathan.
Bo jeszcze trzy tygodnie temu spał pod mostem.
Wszystko zaczęło się w dniu, w którym Olivia skończyła 21 lat. Jej macocha Eleanor Kensington, wdowa po potentacie inwestycyjnym, ogłosiła z syropową słodyczą, że nadszedł czas, aby Olivia wyszła za mąż.
“Ale oczywiście nie z byle kim – powiedziała Eleanor. “Z kimś godnym twojej rangi”.
Miał na myśli kogoś, kto całkowicie upokorzy jego pasierbicę.
Eleanor nigdy nie ukrywała swojej pogardy dla Olivii, pozostałości po pierwszym małżeństwie jej męża i zagrożenia dla fortuny rodziny Kensingtonów. Kiedy odkrył, że Olivia potajemnie odrzuciła propozycję małżeństwa od bogatego spadkobiercy, którego Eleanor starannie wybrała, opracował nowy plan – okrutny.
Przed muzeum sztuki znalazła mężczyznę w łachmanach. Zaoferował jej czyste ubranie, ciepły posiłek i niezłą sumkę.
“Jeśli zgodzisz się udawać, że się z nią żenisz – powiedziała z zadowolonym uśmiechem – odwdzięczę ci się tym samym.
Myślała, że będzie to ostateczna hańba: Olivia poślubiona żebrakowi na oczach elity Manhattanu. Kpina w przebraniu Unii. Publiczny wstyd, którego Olivia nigdy nie będzie w stanie zmazać.
Mężczyzna zgodził się. W ciszy. Bez oporu.
Volal, Jonathan Hale.
Eleanor nie zadawała mu jednak wystarczającej liczby pytań.
Nie pytał, dlaczego jest bezdomny.
Nie pytał go, jak się zachowuje ze spokojną godnością człowieka, który został wychowany inaczej.
I z pewnością nie zapytała go, co wie.
Jonathan stanął przed tłumem. Szepty brzęczały za nim jak komary.
“Czy to jej narzeczony?”
“Czy to eksperyment społeczny?”
“Boże, spójrz na jego buty””.
Olivia odsunęła się


