Wyglądając przez okno, Stas natychmiast wybiegł na zewnątrz. Uwielbiał skakać po kałużach, dlatego bardzo się spieszył, aby zdążyć przed słońcem, które mogłoby wysuszyć jego zabawę. Woda rozpryskiwała się we wszystkich kierunkach, co jeszcze bardziej cieszyło chłopca. Lena obserwowała to wszystko z okna domu. Jakże małe dzieci potrzebują szczęścia. Dla swojego Stasika była gotowa zrobić wszystko, by chłopiec się uśmiechnął… Lena odeszła od męża, który znęcał się nad nią i dwuletnim Stasikiem, więc wychowywała synka sama. Były mąż był pijakiem, który nigdy nigdzie nie pracował, a Stasik bardzo się go bał. Żył całkiem nieźle – teściowa przysyłała im pieniądze z Hiszpanii. Początkowo Olena miała nadzieję, że wszystko będzie dobrze i mąż szybko znajdzie pracę, wspierała go na wszelkie sposoby, myśląc, że te wszystkie trudności są przejściowe
Ale wkrótce zrozumiała wszystko: przyjaciele, picie, imprezy nie skończyły się nawet wtedy, gdy pojawiły się dobre możliwości pracy, a on po prostu je zignorował, wybierając zabawę… Olena sprzedawała kwiaty na targu do późnej jesieni, mimo że matka wysyłała jej pieniądze z zagranicy. Pewnego niedzielnego poranka kobieta podeszła do niej i jej syna na targu z dziwnym pytaniem: – “Dzień dobry, młoda damo. Ma pani wolną sobotę?” – Dzień dobry. Dlaczego pytasz? “Czy my się znamy?” – zapytała Olena ze zdziwieniem, bo naprawdę nie mogła rozpoznać nikogo znajomego. Przykro mi, nie znamy się – powiedziała kobieta zmartwionym i smutnym głosem.
Czuła się nieswojo przed nieznajomym, z którym właśnie nawiązała dialog. Było oczywiste, że zaraz się rozpłacze. “Przepraszam, po prostu nie wiem, komu i co powiedzieć z rozpaczy.” “Widzisz, w tę sobotę mój syn ma świętować swój ślub. Ale 3 dni temu jego narzeczona uciekła i wróciła do swojego byłego, jakby jej miłość wróciła – jak powiedziała… A my już wszystkich zaprosiliśmy, wszystko jest gotowe na przyjęcie gości. Mój syn w ogóle nie jest sobą. To wstyd dla całej wioski. Nie wiem, jak prosić. Ale zrozum mnie: jako matka chcę jak najlepiej dla mojego syna.” “Czy zostaniesz kilka dni jako narzeczona mojego syna, przynajmniej na dzień ślubu? A potem od razu się rozwiedziesz. Nikt niczego nie zrozumie, ponieważ nie widział jeszcze narzeczonej mojego syna. Poznali się niedawno, jakieś 2-2,5 miesiąca temu. Widać było, że kobiecie było bardzo trudno wypowiedzieć te słowa, a także podjąć taką decyzję.
Lena była po prostu zszokowana wszystkim, co usłyszała i na chwilę zamarła w jednej pozycji. Ale po chwili namysłu i otrząśnięciu się z zaskoczenia, zgodziła się. Bardzo współczuła tej kobiecie, która miała odwagę poprosić o jednego dla swojego syna. Współczuła też facetowi, który został porzucony tuż przed swoim ślubem. “Dziękuję bardzo, dziewczyno. Jesteś taka miła i współczująca. Nie bez powodu przyszłam do ciebie po imieniu. Chodzę tu już od trzech dni, obserwując ciebie, moja droga, i twojego syna, ale dopiero dzisiaj zdecydowałem się przyjść. Jakoś zrozumiałem, że wychowujesz chłopca sama, bo nikt się z tobą nie spotyka ani nie dzwoni.
A oczy masz bardzo dobre, choć pełne mroku.
Chodźmy więc po suknię panny młodej i jej syna” – powiedziała pewniej Larysa Mykołajewna. …Ślub świętowano w całej wiosce. Nowożeńcy gruchali jak gołąbki, a goście nie mogli przestać podziwiać panny młodej. Ale nikt nawet nie domyślał się, o czym tak słodko rozmawiają młodzi ludzie, którzy w międzyczasie uczyli się podstaw o sobie nawzajem, zaczynając od daty urodzenia. Z pewnością gospodarz zapyta ich o znajomość i różne preferencje, więc musieliśmy być przygotowani na wszelkiego rodzaju takie pytania. Naprzeciwko nowożeńców siedział syn Eleny, Stas. Obserwował swoją wesołą i szczęśliwą mamę oraz jej przystojnego pana młodego, który zawsze coś jej opowiadał i rozśmieszał. Wesele poszło lepiej niż się spodziewano.
Wszyscy goście poszli do domu. “Jestem ci taka wdzięczna, córeczko – powiedziała i delikatnie przytuliła swoją nową synową – Ty i Stasik odpocznijcie, a rano odwieziemy was do domu. A rozstaniecie się, kiedy będziecie chcieli… – O jakim rozwodzie mówimy, mamo? “Właśnie odbył się ślub – przerwał syn Łarisy Mikodajewny, Andriej – Oczywiście byłem przeciwny całemu pomysłowi. Ale teraz jestem szczerze wdzięczny. Eleno, naprawdę chciałbym, żebyś dała nam szansę.
W końcu czuję, że znalazłem w tobie bratnią duszę – moją żonę i najlepszego syna.” – Tak, chyba warto zaryzykować. Stasiek podszedł do mamy i mężczyzny, którego naprawdę lubił, i przytulił ich mocno. Stali tak we trójkę. Oczy Łarisy Nikołajewny zaczęły zachodzić łzami. Wczoraj mogła tylko marzyć o czymś takim, ale dziś jej modlitwy i prośby się spełniły. Po raz drugi nie mogła powstrzymać łez, gdy nowożeńcy ogłosili, że ona i Stasik spodziewają się kolejnego chłopca..