Mój mąż i ja spodziewaliśmy się dziecka, które miało przyjść na świat w przeddzień Wielkanocy. Podtrzymywano mnie przy życiu i leżałam sama na oddziale, kiedy przywieziono nową pacjentkę – nieprzytomną. Następnego ranka Tatiana odzyskała przytomność i poznałyśmy się lepiej. Była sierotą ze wsi, a ojciec jej dziecka niedawno zmarł.
Chociaż była w ósmym miesiącu ciąży, jej brzuch był ogromny. Pielęgniarki nie odwiedzały Tatiany często, ale zostałyśmy dobrymi przyjaciółkami. Częstowałam ją owocami i wymieniałyśmy się numerami telefonów. Tetiana podzieliła się nawet ze mną swoją wiedzą na temat przechowywania żywności na zimę.
Następnej nocy Tatiana obudziła się z chorym chłopcem, ale nigdy nie odzyskała przytomności. Tej nocy przyśniła mi się i powiedziała, że musi nas opuścić, ale nie może zabrać ze sobą Bohdana.
Poprosiła mnie o opiekę nad synem i obiecała, że zawsze będzie z nami. Tatiana zmarła tej nocy. Kiedy zaczęłam rodzić i urodziła się dziewczynka, przyszedł do mnie mąż. Opowiedziałam mu o wszystkim i mąż zgodził się adoptować Bohdana. Od tej pory Tatiana często odwiedzała mnie w snach, ostrzegając przed niebezpieczeństwem.
Pewnego dnia kazała mi pilnie zabrać Marianę do lekarza, gdy się przeziębiła. Później dowiedzieliśmy się, że Mariana cudem uniknęła poważnej choroby. Innym razem Tetiana poradziła nam, abyśmy przełożyli naszą podróż do wioski moich rodziców, co okazało się dobrą decyzją, ponieważ na trasie, którą mieliśmy jechać, doszło do poważnego wypadku samochodowego. Bohdanczyk i Mariana dorośli i mają już własne rodziny, ale ja nigdy nie zapomnę przyjaźni z Tatianą i zawsze będę o niej pamiętać w snach i na jawie.