61. Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu rozpoczął się w piątkowy wieczór. Start wydarzenia nie należał do najłatwiejszych, a to głównie za sprawą deszczu, który był mocno odczuwalny na widowni. Nie obyło się także bez wpadek. Krytyczne komentarze zebrali już Piasek i Kayah, którzy prowadzili wydarzenie. Oberwało im się za… złą dykcję. Nieoczekiwanie piosenkarka wspomniała o dość zaskakującej sytuacji. Okazało się, że zabrakło dla niej miejsca w hotelu i musiała skorzystać z życzliwości innych uczestników festiwalu.
W piątkowy wieczór rozpoczął się 61. Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu. Wydarzenie prowadzili Kayah i Andrzej Piaseczny, którzy powitali zgromadzonych w amfiteatrze widzów piosenką “Podaruj mi trochę słońca”. Wyszło dość przewrotnie, bowiem panowała akurat wyjątkowo deszczowa aura.
Nieoczekiwanie jednak duet prowadzących został mocno skrytykowany w sieci. Internauci zwrócili uwagę na złą dykcję Kayah i Andrzeja Piasecznego, co wzbudziło duże zdziwienie, ponieważ oboje są profesjonalistami i prawdziwymi wyjadaczami scenicznymi. Artystka na początku przywitała się z fanami słowami:
“Bardzo za wami tęskniłam, dobrze was widzieć i jeszcze lepiej słyszeć”.
Andrzej Piaseczny także podkreślił, że cieszy się z powrotu na opolską scenę:
“Trochę nas nie było, dlatego wracamy wytęsknieni tej festiwalowej atmosfery, ale przede wszystkim was. Opole znowu łączy (…) Jesteśmy debiutantami w tej roli, więc proszę nam wybaczyć przejęzyczenia” – niestety, nie dało się nie zauważać, że miał spore trudności z wypowiedzią.
Kayah i Andrzej Piaseczny brylowali na opolskiej scenie w minionych latach. Teraz wrócili jednak po dłuższej przerwie i postanowili powspominać poprzednie edycje ze swoim udziałem. Słowa Kayah wprawiły wszystkich w osłupienie. Okazało się, że doszło do sytuacji, w której gwiazda nie miała gdzie spać i musiała zdać się na uprzejmość innych uczestników festiwalu. Aż trudno w to uwierzyć, ale piosenkarka musiała poszukać sobie noclegu na własną rękę.
“Spałam na podłodze dzięki uprzejmości Edyty Bartosiewicz, bo nie było dla mnie miejsca w hotelu. Pozdrawiam Edyta!” – relacjonowała Kayah wprost ze sceny.
Tym razem podczas festiwalu nie obyło się bez wpadek, ale artyści mieli chociaż gdzie spać. Jak się okazuje – nie jest to takie oczywiste.