Mąż pomógł mi wyjąć wózek i pobiegł do pracy. Mój syn Maksym i ja poszliśmy na spacer do parku. O dziwo w parku nie było nikogo, tylko dziewczyna spacerująca z rocznym dzieckiem. Musiał dopiero zacząć chodzić, bo często przewracał się na brzuch. Podziwiałam z daleka jego próby podniesienia się z asfaltu i wyobrażałam sobie, jak Maksym podejmowałby takie same próby w jego wieku.
Kiedy dziewczyna mnie minęła, nasze spojrzenia się spotkały. Zatrzymała się obok mnie i spojrzała na mnie uważnie, po czym powiedziała: “Swietłana, cześć. Tak się cieszę, że cię widzę. Byłam zaskoczona, ponieważ nie znałam tej dziewczyny. “Przepraszam, ale nie znam cię” – powiedziałam zawstydzona. Byliśmy w tym samym szpitalu ponad rok temu. Uratowałaś mi wtedy życie.” – Olena, kochana, jak ty się zmieniłaś. Jakie masz cudowne dziecko.
Rozmawialiśmy przez chwilę, a kiedy wyszła, przypomniałem sobie czas, kiedy poroniłem po raz pierwszy. Położono mnie na sali z rodzącą kobietą, była tam też Olena. Dziewczyna odmówiła karmienia własnego dziecka, chciała oddać je do sierocińca. Rozmawiałam z nią wtedy i dowiedziałam się, że przypadkowo zaszła w ciążę, zanim skończyła 17 lat.
Chłopak był w buszu, a rodzice zagrozili, że wyrzucą ją i dziecko, jeśli przyprowadzi ją do domu. Kiedy rodzice przyjechali odwiedzić córkę w natali, pobiegłam do siostry i namówiłam ją, by przyprowadziła dziecko i pokazała je dziadkom. Myślałam, że serce im pęknie, gdy ją zobaczą, i tak się stało.
Dziadek wziął wnuka na ręce i powiedział: “Wygląda zupełnie jak ja! Zabrali dziecko do domu. Dziś Olena spotkała już miłego mężczyznę, który przygarnął jej dziecko. Rodzice dziewczynki nie opiekują się wnuczką. “Po poronieniu zaszłam w ciążę trzy miesiące później. W końcu byłam gotowa oddać wszystko synowi Eleny, gdyby go porzuciła. Cieszę się, że wszystko potoczyło się dobrze dla nas obojga.