Niedawno zostałam zaproszona na przyjęcie urodzinowe i postanowiłam kupić bukiet dla mojej przyjaciółki jako dodatek do głównego prezentu. Wychodziłam ze sklepu, kiedy zobaczyłam małego chłopca, który spojrzał na mnie smutnymi oczami, a potem na bukiet, po czym powiedział: “Ciociu, czy możesz mi sprzedać swój bukiet, żebym mógł go dać mojej mamie, dam ci pieniądze, nie myśl, że jestem żebrakiem” – powiedział chłopiec.

Spojrzałam na chłopca i serce mi zamarło, zapytałam go, gdzie są jego rodzice, a on odpowiedział, że ma tylko matkę, która jest w szpitalu. Bez zastanowienia oddałam bukiet, życzyłam jego matce zdrowia, on chciał mi dać kopiejki, które tak mocno ściskał w dłoni, ale odmówiłam, mówiąc mu, żeby kupił coś swojej matce.

Dla mnie ten bukiet nic nie znaczył, ale dla tego dziecka był nadzieją, która pomoże jego matce stanąć na nogi. Przechodnie śmiali się ze mnie, besztali mnie, mówili, że z powodu ludzi takich jak ja, dzieci ulicy stają się bezczelne i proszą ich o pieniądze, ale nie było mi ich żal.

Pewnego dnia byłem w drodze do pracy i dwie kobiety rozmawiały, a z ich rozmowy mogłem coś wywnioskować. Zdałem sobie sprawę, że to matka tego chłopca, już wyzdrowiała i powiedziała w rozmowie, że gdyby było wiele kobiet takich jak ona, świat byłby lepszym miejscem.

Te słowa sprawiły, że zrobiło mi się ciepło i zdałam sobie sprawę, że cuda się zdarzają, jeśli się w nie wierzy. Chłopiec wierzył, że bukiet uratuje jego matkę i podarował go jej z wiarą w sercu, a matka wierzyła w swojego troskliwego syna i wyzdrowiała.

By admin

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *