Tak się złożyło w moim życiu, że teraz jestem teściową, bo mój syn się ożenił i teraz mam też synową. Zanim mój syn się ożenił, często słyszałam, jak moje koleżanki narzekają na swoje synowe, zarówno te drobne, jak i poważne, a ja starałam się być neutralna w tej kwestii: słuchałam i milczałam. Wydawało mi się, że to one są winne temu, że nie mają dobrych relacji z żonami swoich synów.
Ale teraz, kiedy sama stałam się teściową i stanęłam w obliczu tej samej sytuacji, moje nastawienie w tej kwestii, szczerze mówiąc, całkowicie się zmieniło. Rzecz w tym, że bez względu na to, jak bardzo staram się być dobrą teściową dla żony mojego syna, ta kobieta obraca wszystko wokół własnych potrzeb, mimo że nigdy nie życzyłam im niczego złego. I jest całkowicie obojętna na to, co czują inni. Nie interesuje jej i nie obchodzi, że jej działania i słowa mogą sprawić ludziom przykrość.
Ona tak chce i nie interesuje jej, czego chcą inni. Po ślubie mojego syna starałem się gotować coś, co lubił w weekendy i odwiedzałem ich, aby ich leczyć, a jednocześnie widzieć moje dzieci. Na początku mój syn i jego żona byli zadowoleni ze wszystkiego, wszyscy byli szczęśliwi.
Moje świeżo ugotowane potrawy zostały zjedzone obiema policzkami, zwłaszcza moja synowa lubiła wszystko. Byłem oczywiście zadowolony, że moje wysiłki nie poszły na marne, że zostałem doceniony i dobrze potraktowany, i pomyślałem, że mam ciepłe i szczere relacje z moimi dziećmi. Bardzo przyjemnie jest patrzeć, jak smakołyki z przyjemnością znikają ze stołu i widzisz tylko szczęśliwe twarze. Pewnego wieczoru, kiedy przyszłam odwiedzić moje dzieci, mojego syna nie było jeszcze w domu, wciąż był w pracy. Usiadłyśmy z synową przy herbacie.
Wszystko było jak zwykle, z jedną tylko różnicą: moja synowa nie mogła się zdecydować, czy coś mi powiedzieć. Po długim namyśle stwierdziła, że nie powinnam ich tak często odwiedzać i że lepiej będzie, jeśli odwiedzi mnie mój syn. Kiedy to powiedziała, w jej oczach pojawił się nieprzyjemny błysk złości. Po tej rozmowie naturalnie przestałem w ogóle odwiedzać syna.
Odwiedzał nas regularnie, ale zawsze sam, jego żona nigdy z nim nie przychodziła. To sprawiało, że byłem jednocześnie szczęśliwy i smutny. Zawsze starałem się utrzymać pokój i zrozumienie w naszej rodzinie.
A ta kobieta zrujnowała wszystko swoim samolubnym podejściem do krewnych męża. Z tego, co widzę i rozumiem, nic ode mnie nie zależy. Niedawno urodził nam się wnuk. Ta radość jest dla nas niezmierzona. To dziecko przynosi tyle szczęścia, że chcę żyć i cieszyć się życiem. Staraliśmy się z mężem nie przeszkadzać zbytnio synowej, odwiedzaliśmy ją bardzo rzadko i tylko wtedy, gdy zapraszała nas do siebie.
Ale staraliśmy się zabierać naszego wnuka na spacer, aby nie pojawiać się przed jej oczami zbyt długo. Mnie i dziadkowi to wystarczało. Ale ostatnio moja synowa zadzwoniła do mnie i zaproponowała, że posiedzi z moim wnukiem w ich domu, podczas gdy ona sama wyjdzie. A najbardziej obraźliwe jest to, że nie poprosiła, tylko zaproponowała, jakbym to ja tego potrzebowała, a nie ona! Więc nie może przezwyciężyć swojej dumy, przeprosić za te słowa i po prostu nadal komunikować się z nami w ludzki sposób, ponieważ jesteśmy rodzicami jej męża; dobrze wychowałem mojego syna dla niej!
Czy nie zasłużyliśmy na podstawowy szacunek i zrozumienie z jej strony? Pomyślałem o tym przez chwilę, rozważyłem wszystko i powiedziałem jej, żeby przyprowadziła swojego wnuka do nas, ponieważ ona sama zabroniła mi ponownie przychodzić do ich domu, a ja nie chciałem być obecny w ich domu przez długi czas i nikomu przeszkadzać. Po tych słowach trochę się uspokoiła i zgodziła się przyprowadzić swojego wnuka do naszego domu. Tego dnia mieliśmy dużo zabawy z chłopcem, jest taki słodki i zabawny. Jakie to szczęście mieć małe kochane dziecko! Ale teraz martwię się pytaniem: jak zachowywać się wobec mojej synowej?
Czy powinnam nadal odpłacać jej w naturze, czy powinnam być mądrzejsza i przestać się obrażać? Dla dobra mojego wnuka jestem gotów zrobić pierwszy krok. Czy żona mojego syna to doceni i czy w ogóle mnie potrzebuje? Życie i czas pokażą, ale nie będę już taki głupi, bo jestem też człowiekiem i mam swoją godność i dumę.