“Byliśmy razem przez 10 lat. Nigdy nie było między nami nawet najmniejszego nieporozumienia. Spędzaliśmy ze sobą każdą wolną chwilę i niepotrzebne nam były inne znajomości, choć oczywiście mamy znajomych i przyjaciół i to właśnie z nimi spędzaliśmy nasze wieczory: panieński i kawalerski. Ja bawiłam się z dziewczynami dość grzecznie, bo to obiecałam partnerowi. Tydzień później mieliśmy wziąć ślub. Wszystko już było gotowe. Goście czekali na wesele, a mój partner postanowił odwołać uroczystość po wieczorze kawalerskim. Jego tłumaczenie naprawdę mnie zraniło”.
Nie mogę się pozbierać
Wydawało mi się, że mam ułożone życie. Miałam u boku mężczyznę, którego kochałam. I była przekonana, że on kocha też mnie.
“Byliśmy razem przez 10 lat. Nigdy nie było między nami nawet najmniejszego nieporozumienia. Spędzaliśmy ze sobą każdą wolną chwilę i niepotrzebne nam były inne znajomości, choć oczywiście mamy znajomych i przyjaciół i to właśnie z nimi spędzaliśmy nasze wieczory: panieński i kawalerski. Ja bawiłam się z dziewczynami dość grzecznie, bo to obiecałam partnerowi. Tydzień później mieliśmy wziąć ślub. Wszystko już było gotowe. Goście czekali na wesele, a mój partner postanowił odwołać uroczystość po wieczorze kawalerskim. Jego tłumaczenie naprawdę mnie zraniło”.
Nie mogę się pozbierać
Wydawało mi się, że mam ułożone życie. Miałam u boku mężczyznę, którego kochałam. I była przekonana, że on kocha też mnie.
Byliśmy ze sobą od dziesięciu lat, a od dwóch planowaliśmy ślub. Odkładaliśmy na wesele wszystkie oszczędności. Miało być jak w bajce. Nie mogłam się doczekać. Zaproszeni goście zresztą też.
Mieliśmy wspólne plany na przyszłość. Marzyła nam się gromadka dzieci. A po ślubie mieliśmy zacząć odkładać na dom. Żeby mieć kawałek własnego ogródka i móc sobie siać warzywka dla naszych pociech.
Byliśmy ze sobą od dziesięciu lat, a od dwóch planowaliśmy ślub. Odkładaliśmy na wesele wszystkie oszczędności. Miało być jak w bajce. Nie mogłam się doczekać. Zaproszeni goście zresztą też.
Mieliśmy wspólne plany na przyszłość. Marzyła nam się gromadka dzieci. A po ślubie mieliśmy zacząć odkładać na dom. Żeby mieć kawałek własnego ogródka i móc sobie siać warzywka dla naszych pociech.
Wyjechał na wieczór kawalerski
Koledzy zorganizowali mu imprezę w górach. Wynajęli sobie domek i mieli mu tam zapewnić różne atrakcje. Nie wnikałam. Ufałam mu. A obiecaliśmy sobie, że będziemy się bawić grzecznie.
Ja poszłam z dziewczynami na drinka. Później zaliczyłyśmy kino i małe SPA, a następnie każda z nas wylądowała w swoim domu.
Panowie za to balowali przez dwie noce i dwa dni. To było moje najdłuższe rozstanie z partnerem. A kiedy on wrócił, wyznał mi, że jednak nie chce się ze mną ożenić.
Jego tłumaczenie mnie zraniło
Powiedział mi, że jesteśmy razem praktycznie od zawsze i on nawet nie miał szansy, by spróbować życia z kimś innym.
Wyznał, że dopóki nie przekona się, czy naprawdę jestem miłością jego życia, czy tylko przyzwyczajeniem, nie może wziąć ze mną ślubu.
Podczas wieczoru kawalerskiego poznał kilka kobiet, z którymi miał okazję porozmawiać i spodobało mu się to.
Uznał, że takie zamykanie się na innych ludzi, to była zła decyzja. Że brakuje mu w naszym związku oddechu i jeśli ja mu go nie dam, to on ze mną zrywa, a jeśli mu na ten oddech pozwolę, to chce się wyprowadzić, spotykać z innymi kobietami i spędzać ze mną 2-3 dni w tygodniu.
Przecież to brzmi jak jakiś kiepski scenariusz filmowy.
Nie mogłam się na to zgodzić.
Dla mnie to po prostu oznaczało rozstanie, więc zabrałam swoje rzeczy i zwyczajnie się wyprowadziłam. Sama musiałam wszystko odkręcić. Mieliśmy umowę z zespołem muzycznym, z DJ-em, z osobami, które miały się zająć wystrojem wnętrza kościoła i sali. A on tylko pisał do mnie, czy odzyskałam pieniądze, bo chce połowę.
Oddałam mu wszystko, co udało mi się dostać. A później kompletnie się od niego odcięłam.
Po dwóch miesiącach przyszedł do mnie z bukietem róż i przeprosinami i ponownie poprosił mnie o rękę. Ale dla mnie to już nie ma sensu. Odmówiłam i poszłam płakać w poduszkę.
Ja dalej go kocham. Jest miłością mojego życia. Ale co, jeśli po ślubie znów wywinąłby mi taki numer? Nie przeżyłabym tego po raz drugi.