“Czy ja mogę ją jakoś do tego przekonać? Idę do pracy i koledzy codziennie chwalą się, jakie smakołyki przygotowały dla nich ich żony i partnerki. A ja mam ze sobą dwie kanapki z żółtym serem, zrobione na szybko. One wstają razem z nimi, smażą im omlety, robią risotto, albo naprawdę wymyślne kanapeczki. A moja partnerka śpi, bo zaczyna pracę nie o czwartej, jak ja, a o ósmej. Przecież mogłaby wstać razem ze mną i mi to śniadanie przygotować, prawda? Tak, jak inne kobiety”.

Ona jest prawie idealna

Przyznam szczerze, że koledzy zazdroszczą mi partnerki. Nawet ja sam czasami sobie jej zazdroszczę, bo ona jest prawie idealna.

W domu zawsze jest wysprzątane. Ciepły obiad mam na stole. Wraca z pracy po mnie, więc trochę muszę poczekać, ale zawsze ugotuje.

Wyprane, wyprasowane mam. A jeszcze do tego bardzo o siebie dba i jest naprawdę piękną kobietą, z którą dodatkowo można rozmawiać na każdy temat.

Super gospodaruje budżetem i nigdy nie prosi mnie o pieniądze, a do wszelkich wspólnych opłat dokładamy co miesiąc taką samą kwotę.

Na co więc narzekam? Jest jedna rzecz, która mnie w niej denerwuje.

Uważam, że mnie nie docenia

I to nie jest tak, że nie mówi mi, że jest ze mnie dumna z jakiegoś powodu, albo nie okazuje mi czułości. Wręcz przeciwnie. Pod tym względem nie mam na co narzekać.

Ale codziennie w pracy chłopaki chwalą się, jakie to cuda im partnerki czy żony przygotowały na śniadanie. My zaczynamy zmianę tak nietypowo, bo o czwartej rano, także wstać trzeba jeszcze wcześniej. Ale te kobiety wstają przed nimi i robią im śniadanka.

Fakt, że nie pracują, a moja partnerka pracuje i to na pełen etat, no ale przecież mogłaby się czasami poświęcić?

mężczyzna z kanapką

Nie mówiłem jej tego wprost

Ale pokazywałem im foty tego, co jedzą w pracy chłopaki. Mówiłem też, że aż mi ślinka leci, jak na to patrzę, bo ja zabieram tylko zwyczajne kanapki z serem.

A ona na to zapytała tylko, dlaczego nie dorzucam sobie do nich czegoś, bo przecież lodówka jest zawsze pełna.

No naprawdę? Jak mogła nie zrozumieć mojej aluzji. Przecież jakby wstała o tej trzeciej, to pół godziny później już mogłaby się znowu położyć i spać jeszcze ze dwie czy trzy godzinki. Kto jej broni? A ja w końcu też miałbym czym się pochwalić, ale przede wszystkim zjadłbym jakieś smaczne śniadanko, bo moja partnerka gotuje genialnie.

Dlaczego się dla mnie nie poświęca? Zresztą, jakie to wielkie poświęcenie, jak to wystarczy wstać na pół godziny, a później można wrócić do łóżka.

Powinienem porozmawiać z nią o tym wprost? Może jednak kobiety nie są wcale aż tak domyślne, jak to twierdzą te wszystkie poradniki? Gdyby robiła mi te śniadania, to już naprawdę byłby po prostu IDEAŁ. Niczego więcej bym od życia nie chciał.

By admin

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *