“Wczoraj wróciłem do domu po trzech tygodniach nieobecności i zauważyłem, że w zlewie wciąż leżą niepozmywane naczynia, a na stole nadal stoi talerz z niedojedzoną kanapką po mojej ostatniej kolacji. Moje jeansy wciąż wisiały na suszarce rozstawionej w salonie. Gdzie się podziała moja żona? Czemu ona tego nie sprzątnęła przez tyle czasu?! Przecież jeszcze wczoraj rozmawialiśmy przez telefon i prosiłem ją o coś…”
Wróciłem do domu z wyjazdu służbowego. Zastałem syf i bałagan
Wczoraj wieczorem wróciłem do domu z wyjazdu służbowego i przeżyłem prawdziwy szok. Jestem informatykiem i raz na trzy cztery miesiące zdarza mi się lecieć za granicę na 3 tygodnie, żeby wdrożyć u klienta jakiś ważny projekt. Dzięki temu możemy żyć na godnym poziomie. Wydawało mi się, że moja żona akceptuje taki układ. Ona była na miejscu i ogarniała logistykę domową, do której ja nie mam głowy.
Ale kiedy wczoraj otworzyłem drzwi naszego mieszkania (a w zasadzie mojego mieszkania), coś mnie tknęło. Panował jakiś dziwny zaduch, jakby nikt tu nie wietrzył od dawna.
Byłem tak zaskoczony, że nawet nie zdjąłem butów, tylko odstawiłem walizkę i poszedłem do kuchni. Tam w zlewie piętrzyły się brudne naczynia, a na stole stał talerz z pozostałościami kanapki, której nie dojadłem przed wyjazdem, bo musiałem już gnać na lotnisko.
Marty tu nie było. A przysiągłbym, że będzie stała przy kuchni i robiła coś dla nas na kolację, skoro wie, że wrócę zmęczony po długim locie. Do tej pory zawsze tak robiła.
Wszedłem do salonu i potknąłem się o suszarkę na pranie, na której wciąż smętnie wisiały moje jeansy i koszule w kratkę. Pomyślałem sobie, że Marcie najwyraźniej coś odwaliło. Niepodobne do niej, żeby przez tyle czasu tego nie posprzątała.
Lecz Marty nigdzie nie było.
Powoli uświadomiłem sobie, że żona odeszła
Próbowałem do niej zadzwonić, ale nie odbierała. Opadłem więc na kanapę i wtedy przy pilocie do telewizora zauważyłem kartkę. Napisała, że przemyślała wszystko i postanowiła mnie odciążyć i odejść. Dostała dobrze płatną pracę w innym mieście i postanowiła z tego skorzystać. W sprawie rozwodu będzie się kontaktowała.
Jeszcze wczoraj normalnie gadaliśmy przez telefon, słowem się nie zająknęła! Prosiłem ją nawet, żeby wyprasowała mi ze dwie koszule na spotkanie z szefem, a na wieczór założyła coś sexi, bo się stęskniłem… A tu takie coś?!
Obok karteczki zostawiła jeszcze instrukcję obsługi pralki i zmywarki, z dopiskiem “Powodzenia na nowej drodze życia”. Obok narysowała bukiet narcyzów.
Co za niewdzięczny babsztyl… Wszyscy jej zazdrościli takiego życia, a ona się spakowała i wyniosła. Co ja mam teraz zrobić?