Kiedy dowiedziałem się od siostry, że moja córka wychodzi za mąż, byłem przytłoczony. Odwiedziłem byłą żonę wcześnie rano, a radość na jej twarzy była niezaprzeczalna. Przywitała mnie ciepło, częstując nawet domowymi pierogami z wiśniami, których chętnie skosztowałem.
Podczas tej wizyty wręczyłem jej kopertę z pieniędzmi na wesele naszej córki, choć wspomniała, że młoda para zamierza sama pokryć koszty. Mój wkład zostanie więc przeznaczony na prezent,
chociaż moja była żona nie zdecydowała jeszcze, co kupić. Obserwując ją, nie mogłem nie zauważyć jej nowo odkrytej młodości. Wyglądało na to, że moja nieobecność przyniosła jej szczęście. Uświadomiłem to sobie, gdy zauważyłem zmiany w mieszkaniu i obecność przedmiotów, w tym męskiego plecaka i butów, wskazujących na to, że ruszyła dalej ze swoim życiem i to w pełni.
Obecność luksusowych kosmetyków i zmiany we wnętrzu jeszcze wyraźniej mówiły o jej nowym życiu beze mnie. Gdy próbowałem przetrawić te zmiany, telefon przerwał nasz posiłek. Usłyszałem urywki rozmowy o zakupach i zmianie terminu wycieczki nad morze.
W drodze powrotnej do domu miałem mieszane uczucia, zastanawiając się nad tym, jak spędzaliśmy czas razem jako rodzina i kwestionując mój obecny stan niezadowolenia, nawet z czegoś tak prostego, jak brak domowych pierogów.
Wyraźna różnica między moim obecnym życiem a pozornym szczęściem mojej byłej żony sprawiła, że zacząłem się zastanawiać: co jest naprawdę ważne w życiu?