Mój mąż odebrał mi dzieci, a sąd zmusił mnie do zapłacenia ali na policję. Ale udało mi się stanąć na nogi i zemściłam się na moim byłym swoim sukcesem. W większości przypadków kobiety nie rozwodzą się ze swoimi mężami z powodu jednego zdania: „zabiorę ci dzieci”.

Mnie się to przytrafiło. Urodziłam się w dużej, ale niespokojnej rodzinie. Moi rodzice nigdy nie lubili pracować. Ledwo starczało nam na jedzenie. Moja starsza siostra wcześnie wyszła za mąż, myślała, że jest uratowana, ale jej mąż okazał się bękartem.

A moi bracia siedzieli na karku swoich rodziców, zawsze mieli kłopoty. Wkrótce moi rodzice przepili nasze mieszkanie i musieli przeprowadzić się na wieś. Ja też wcześnie wyszłam za mąż i podobnie jak moja siostra myślałam, że jestem uratowana.

W tym czasie mój mąż, Igor, pracował w dobrym miejscu i dobrze zarabiał. Jego rodzina zaakceptowała mnie, ale nie omieszkali przypomnieć mi, że wyciągnęli mnie z bagna i powinnam być im wdzięczna.
Krótko po ślubie zaszłam w ciążę.

Urodził nam się syn. Matka Ihora nie przychodziła nas odwiedzać, jak to często robią teściowe. Ale sam Ihor lubił mnie krytykować we wszystkim: nie gotuję dobrze, nie sprzątam dobrze – siedzisz cały dzień, chowając się za dzieckiem. A ono tylko śpi.

Kogo ty oszukujesz? Dwa lata później urodził nam się drugi syn. Rodzice Ihora postanowili pomóc nam kupić większe mieszkanie, ale Ihor był temu przeciwny. I okaże się, że to wspólnie nabyty majątek. Całe życie wisi mi na szyi. A jeśli się rozwiedziemy?

Zostaliśmy więc w tym samym mieszkaniu. Wkrótce zdecydowałam się pójść do pracy, ale mój mąż nadal był niezadowolony: „Dla naszych dzieci ważniejsze jest, żebyś była teraz przy nich. Czy w tym kluczowym momencie chcesz posłać je do przedszkola? Nie masz wystarczająco dużo pieniędzy?

Nie mogłem już tego znieść. Zdecydowałem się na rozwód. Moi synowie mieli wtedy pięć i siedem lat.” ”Zabieraj swoje szmaty i odejdź. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby trzymać dzieci z dala od ciebie”.

Tak właśnie zrobił. Zatrzymał dzieci, ale zajęła się nimi moja teściowa. Decyzją sądu musiałam płacić alimenty na policję. Nie miałam wykształcenia ani doświadczenia zawodowego. Dopiero po kilku latach stanęłam na nogi i wkrótce zaciągnęłam kredyt hipoteczny na dwupokojowe mieszkanie. Płaciłem alimenty i odwiedzałem dzieci.

Wiedziałam, że teściowa i mąż nastawiają dzieci przeciwko mnie, ale oni widzieli, jak jest mi ciężko i dzięki Bogu potrafili mnie zrozumieć i wybaczyć. Pewnego razu mój mąż powiedział: „Widzę, że dobrze się ustatkowałaś.

Dlaczego nie zabierzesz swoich dzieci do siebie? Jesteś ich matką.” – Udało ci się je ode mnie zabrać, więc proszę, wypełniaj swoje obowiązki. Będę je odwiedzać i płacić za nie, tak jak robi to większość mężczyzn w naszym kraju. Najważniejsze, że moje dzieci mnie kochają.

By admin

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *