Tego dnia nie spieszyłam się , wyszłam wcześniej i czekałam na autobus. Było tłoczno, ponieważ były to godziny szczytu i wszyscy jechali do pracy. Autobus już miał odjechać z przystanku, ale ktoś go zatrzymał. Wsiadła starsza pani, szła o lasce i ręce jej się trzęsły ze starości, więc chwyciła się poręczy.
Nie mogłam na to patrzeć, a wszyscy udawali, że nie zauważają staruszki. Postanowiłam działać. Wzięłam babcię za rękę i małymi kroczkami podeszłam do młodej kobiety, prosząc ją o ustąpienie jej miejsca. Zamiast tego spojrzała na mnie wyzywająco i odwróciła się do okna.
Moja kolejna próba z mężczyzną zakończyła się sukcesem i udało mi się nakłonić staruszkę, by usiadła. Tylko ona ciągle trzymała mnie za rękę i poprosiła, żebym pomogła jej wysiąść na przystanku. Miałam wysiąść przystanek wcześniej, ale zdecydowałam, że przejdę się później i pomogę babci.
Postanowiłam, że pomogę jej dość do domu, a po drodze zaczęliśmy rozmawiać i zaczęła mi opowiadać o swoim życiu. Okazało się, że przez 40 lat pracowała w fabryce, a potem przeszła na emeryturę. Miała jedną córkę, która wyjechała za granicę i rzadko bywa w domu, a ostatnio zięć zadzwonił do niej z przykrą wiadomością – córka zmarła.
W rodzinie babci pozostał tylko jeden wnuk, który przeprowadził się do stolicy, ale odwiedza ją rzadko, bo ma dużo pracy i ona nie może liczyć na jego opiekę. Być może w przyszłości poprosi go o umieszczenie jej w domu opieki, ponieważ nie jest już w stanie sama sobie radzić.
Mieszkała na trzecim piętrze, więc postanowiłam pójść z nią do jej mieszkania, zwłaszcza że starsza pani zapraszała na herbatę i widać było, że brakuje jej spotkań towarzyskich. Zaprowadziłam ją do środka i udało mi się rzucić okiem na mieszkanie, które było stare i miało równie stare meble, ale było dobrze utrzymane.
Zapytałam ją, czy w pobliżu jest sklep i szybko tam pobiegłam. Po drodze zadzwoniłam do pracy i powiedziałam, że się spóźnię, a w międzyczasie kupiłam kiełbasę, chleb, ciastka, ciasto i płatki śniadaniowe dla starszej pani.
Usiedliśmy, wypiliśmy herbatę i zjedliśmy ciasto, a starsza pani trochę odżyła, szczęśliwa, że ma z kim porozmawiać i otrzymać pomoc. Powiedziała, że jej wnuk rzadko ją odwiedza, ale zawsze daje jej pieniądze, wystarczają one tylko na lekarstwa, a ona wydaje swoją emeryturę na media i artykuły spożywcze.
Dlatego, gdy spróbowała ciasta, uśmiechnęła się i powiedziała: “Ostatni raz jadłam je, gdy przyjechał mój wnuk, pół roku temu!”. Umówiliśmy się, że odwiedzę ją ponownie w przyszłym tygodniu.
Mimo że pomogłam babci, po tej wizycie byłam w złym nastroju. Nie mogłam przestać myśleć o tym, że w kraju jest wiele tysięcy takich samotnych dziadków, którzy ledwo wiążą koniec z końcem… Nasze państwo jest silne i stale się rozwija. Ale wciąż zapomina o opiece nad samotnymi starszymi ludźmi…