W zeszłym miesiącu moja siostra wyszła za mąż. Rodzice pana młodego byli bogaci i zapłacili za prawie całe wesele. Wszystko było na wysokim poziomie, piękne i gustowne. Ceremonia ślubna odbyła się. Goście gratulowali nowożeńcom i wręczali im prezenty. Było tam mnóstwo ludzi.
Wśród nich moja siostra zauważyła swojego byłego chłopaka. Był jej narzeczonym i chcieli się pobrać, ale z powodu nieprzewidzianych okoliczności został zabrany na służbę, a dwa miesiące później znalazł się na liście osób zaginionych. Moja siostra bardzo martwiła się tą stratą, nie mogła znaleźć sobie miejsca. Przez trzy lata nie pozwalała nikomu do siebie przychodzić. Nie wyobrażała sobie życia bez Mykoły. Ale jego już nie było.
Zaczęła spotykać się z Ołeksijem, ale nie było dnia, by nie wspominała Mykoły. Nawet w dniu ślubu, zakładając białą sukienkę, płakała i powiedziała mi, że chciałaby założyć tę sukienkę na swój ślub z Mykołą. Kiedy moja siostra zauważyła Mykołę w tłumie, zmieniła wyraz twarzy i natychmiast pobiegła do łazienki. Pobiegłam za nią.
Długo płakała, a ja uspokajałam ją najlepiej jak potrafiłam. Minęło pół godziny, ledwo się uspokoiła, a potem musiałem ją znowu pomalować, żeby nikt nie zauważył. Kiedy wychodziliśmy, Mykoła wyszedł nam na spotkanie.
Poprosili, żebym zostawił ich w spokoju, więc tak zrobiłem. Wróciłem do gości. Impreza trwała dalej, wszyscy dobrze się bawili i nawet nie zauważyli nieobecności panny młodej. Tylko pan młody nerwowo się rozglądał. Ja też zaczęłam się martwić i poszłam zobaczyć, gdzie jest moja siostra.
Na podłodze leżał welon i bukiet. Zrozumiałam, że uciekli razem i bardzo się ucieszyłam. W końcu po tylu latach będą mogli być razem. Zasługiwała na szczęście. Schowałem welon i bukiet i wróciłem do gości. Wszyscy zaczęli szukać panny młodej, ale ja nawet nie pokazałem swojej twarzy. Wiedziałem, że nic jej nie jest i będzie z osobą, którą zawsze kochała.