– Córko, o czym ty myślisz? Z jakiegoś powodu jesteś dziś taka ponura, smutna. Nie wyglądasz jak ty. Powiedz mamie, co cię trapi” – mama uśmiechnęła się do Tani, która nic nie jadła i patrzyła przez okno. Dziewczynka westchnęła ciężko i milczała przez chwilę, jakby zastanawiając się, czy wyjawić matce sekret. A potem wyznała:
„Nie wiem, którego pana młodego wybrać. Dwóch panów zaproponowało jej małżeństwo. Matka ze zdziwieniem przestała jeść barszcz. „No proszę! Wiedziała, że jej córka spotyka się z Mykołą, biednym chłopakiem ze wsi. Najważniejsze, że się kochają, a potem, nigdy nie wiadomo, zarobią fortunę w radości i szacunku. „Jaki pan?” – zapytała zmartwiona – ”Wnuk babci Manii, on jest z Łucka, przyjeżdża do mnie. Pracuje jako prawnik.” – Ten z wypasionym samochodem? „Ale ja go nie lubię – skrzywiła się Tania.
– Jest rudy. Jest trochę mięczakiem. Jest zbyt nieśmiały, by podejść do mnie w klubie, choć widać, że ma mnie na oku. Wczoraj odprowadził mnie do domu, całą drogę milczał. A w bramie, wiesz co powiedział? – Co? – Powiedział, wyjdź za mnie. – Wyjdź?! – Mama znowu się zdziwiła – Czy to nie za wcześnie? – Nie obchodzi mnie to. Kocham Kolkę. On mnie też prosi o rękę. Fajnie się z nim przebywa. Rozmawia w towarzystwie i cały czas się śmieje. I zna tyle dowcipów!” – Cóż, nie można żyć dowcipami.
– Och, mamo, jesteś nudna – westchnęła Tania, kładąc dłonie na twarzy – Zastanawiam się, kogo wybrać. – Zastanów się dobrze. Kobieta zauważyła, że gdy Kolka dzwonił, Tania latała po domu jak skrzydlaty kot. Machał tylko palcem, a ona biegła za nim na krańce ziemi. A kiedy widziała rudowłosego Tolika wchodzącego na podwórko, złościła się i chowała twarz. Matka patrzyła na to wszystko, a jej serce pękało z poczucia winy. Z własnego doświadczenia wiedziała, że nie ma chyba lepszego robotnika niż wnuk babci Mani.
Był spokojny, zrównoważony, a teraz miał posadę w prokuraturze. Z takim człowiekiem jej córka miałaby dobre życie: ma już samochód, a wkrótce dostanie mieszkanie jako młody specjalista.Dziecko będzie jak ser w maśle. Z drugiej strony Tanya uwielbia tego barczystego Kolkę. On też wydaje się być dobrym facetem, ciężko pracuje, ale nie jest poważny. Złoży obietnicę i nie pojawi się na randce, bo gra w karty z chłopakami. Zdałem sobie sprawę, że jest mało prawdopodobne, aby moja córka miała dobre życie z takim facetem. Ale co poradzić – miłość.
Dlatego nie wtrącała się, żeby Tania nie przeklinała jej do końca życia. Pojawił się kolejny pan młody Minął miesiąc. Tania przygotowywała się do ślubu, który miał się odbyć za tydzień. Spośród dwóch dżentelmenów wybrała Kolkę, wesołego i towarzyskiego dżentelmena, którego bardzo chciała poślubić. A ten rudowłosy Tolik miał być starszym swatem, ponieważ przyjaźnił się z Kolką od dzieciństwa. Bez względu na to, jak bardzo odmawiał, Tania go błagała. Rodzice dziewczyny pokryli wszystkie koszty przyjęcia. Pan młody był sierotą, a jej matka pracowała na roli: jak mogła pomóc? „Przykro mi, swatko, nie ma powodu, aby organizować wesele” – powiedziała, wznosząc ręce w smutku. Matka Tani nie była zła, ponieważ rozumiała, jak wygląda życie wdowy. Gdyby jej obecny mąż nie ożenił się z nią, kto wie, jak ona i Tania by przeżyły.
Ale, dzięki Bogu, dobrze im się powodzi, ona jest księgową, a jej mąż szefem kołchozu. W przeddzień ślubu, w sobotę, dom piekł się i gotował, panna młoda przymierzała sukienkę, a oni dyskutowali o konkursach z przyjaciółmi. Kiedy Tania otrzymała telefon od swojego narzeczonego Koli, nagle stała się ponura: „Oszalałeś?”, powiedziała przez łzy i rozłączyła się. Nie mówiąc nic swoim przyjaciołom, wybiegła z domu w czerni. Widzieli, jak długo rozmawiała ze swoim narzeczonym na drodze, ale nikt nie wiedział, o czym mówiła. W niedzielę rano na podwórku Tani grali muzykanci dla całej wioski.
Dziewczyna była ubrana w aksamitną suknię do gorzkich pieśni weselnych. Jej matka radośnie błogosławiła córkę, choć nie rozumiała, dlaczego dziecko jest tak podekscytowane, gdzie podział się jej dźwięczny śmiech. Czyżby straciła głos? A kiedy goście pana młodego weszli na dziedziniec w takt marsza weselnego, wszyscy byli odrętwiali.
Zamiast Kolki, drużbowie prowadzili za rękę rudowłosego Tolika.
Jego matka myślała, że ze stresu straci władzę w nogach. Nie mogła nic zrozumieć: co się stało? Co się dzieje? Czy ona zwariowała, czy to sen? Ale to nie był sen. Młody mężczyzna był rzeczywiście prawnikiem Tolikiem, a za nim, opierając się na lasce, kulała stara Manka.
Tania, jakby nic się nie stało (musiała wiedzieć o wszystkim z wyprzedzeniem!), spokojnie, bez zaskoczenia, zrywała kwiat dla swojego nowego pana młodego. Aby nie przeszkadzać gościom swoim zachowaniem, matka i ojciec również spokojnie pobłogosławili nowożeńców, jakby to była normalna rzecz. Kiedy weselnicy jedli i pili w chacie, matka wybrała chwilę, by porozmawiać z córką. „Co to za komedia?” syczała.
„Nie wiń mnie. Wychodzę za Tolika. To wszystko. Wieczorem, kiedy podzieliły się bochenkiem i goście w końcu wyszli, Tanya została sama z matką. Płacząc i padając na kolana, opowiedziała matce straszne rzeczy. Kolka pożyczył od Cyganów pieniądze na motorower. Nie miał z czego oddać. Kiedy przystawili mu nóż do gardła, wpadł na „genialny” pomysł.
Sprzedał Tanię obleśnemu Tolikowi. Ten wysłuchał propozycji ze zdziwieniem i po cichu przekazał żądaną kwotę. Od tamtej pory nikt w wiosce nie widział Kolki. Wyjechał na północ do wuja, który pracował tam od dłuższego czasu. Wkrótce potem zmarła jego matka, nie mogąc znieść wstydu.
Od tego czasu minęło dwadzieścia lat, a do wioski dotarły plotki o Kolce. Mówiono, że był oficjalnie żonaty trzy razy i że nie ma pojęcia, ile miał partnerek. Zarabia dużo pieniędzy, ale wydaje je na prawo i lewo. Ma też dzieci, ale nie opiekuje się nimi, tylko wtedy, gdy da im sto hrywien. A Tania przez te wszystkie lata żyła szczęśliwie z rudowłosym Tolikiem. On doszedł do rangi prokuratora rejonowego. Są szczęśliwi ze swoimi bliźniakami. Teraz Tania nie może sobie wyobrazić, że mogła poślubić gnojka, który ją sprzedał. Bo nie ma na świecie lepszego mężczyzny niż jej Tolik. Julia Szewczuk