“Mam już tego dość. Ja wiem, że mieszkam pod jej dachem, ale umowa była inna. Nie spisywaliśmy żadnej umowy, w której potwierdziłabym chęć opieki nad nią w razie choroby. Czy w razie czegokolwiek! Ja mam dzieci i nimi muszę się zająć. Muszę ugotować obiad, posprzątać, zadbać o męża, a nie usługiwać podstarzałej kobiecie, przy której wiecznie coś trzeba robić. Ma przecież jeszcze dwie córki, niech one się nią zajmą!”

Nie zatrudniłam się jako służka

Wydawało mi się, że u boku męża będę miała super życie. Ma duży, bogaty dom. Dobrą pracę. Często wyjeżdża w delegacje, na które przez dłuższy czas z nim jeździłam. My zajmujemy całą górę i pół dołu domu, a dwa pokoje i oddzielną kuchnię ma jego mama.

Nie wchodziłyśmy sobie w drogę, a nawet powiedziałabym, że było nam ze sobą NIE PO DRODZE. Ale mi to odpowiadało.

Zajmowałam się obejściem, sprzątałam, spędzałam czas z dzieciakami. Gdy mąż jechał w podróż, pakowaliśmy się i lecieliśmy z nim.

Ale gdy raz wróciliśmy z takiej podróży, Olaf znalazł swoją mamę leżącą na podłodze. Okazało się, że miała udar.

Od tamtej pory jest leżąca i potrzebuje stałej opieki, a ja zostałam jej służącą, a przynajmniej tak się czuję.

Moja podstarzała teściowa mnie pozbadła!

Życie jak z bajki? Już zapomniałam “jak to leciało”. Teraz swoje całe życie musiałam podporządkować podstarzałej teściowej, której właściwie nawet nie znam.

Owszem, ona czasem też mnie ratowała i opiekowała mi się dziećmi, gdy tego potrzebowałam, ale to były jednorazowe akcje, a nie 24-ro godzinne usługiwanie.

Wszystko musiałam sobie przeorganizować. Dosłownie! No i czuję się teraz tak, jak bym miała o jedno dziecko więcej!

Tylko moim nie musiałam już podcierać tyłków.

Najlepsze jest to, że córki teściowej przyjeżdżają sobie tylko kawkować. I to jeszcze ja muszę im tę kawę zrobić – przecież mogłyby się obsłużyć.

Żadna nie chce z nią zostać choćby na weekend, żebym ja mogła trochę odpocząć. Czuję się jak etatowa służąca, tylko nikt mi za ten etat nie płaci.

starsza kobieta w łóżku

Czy to się kiedyś skończy?

Ostatnio pomyślałam sobie nawet, że lepiej by było dla teściowej i dla mnie, żeby ona umarła. Może to okrutne, ale przecież męczy się teraz. Zawsze była samowystarczalna, a teraz jest zdana na kogoś.

Ja psychicznie już tego nie wytrzymuję.

Mogłabym się tak poświęcać, gdyby to był ktoś dla mnie bliski. A to tylko obca kobieta, której nawet nie lubię, bo wcale nie dała się poznać. Z resztą moje dzieciaki też za babcią nie przepadają i zawsze sugerowały, że nie chcą z nią zostać.

Uważam, że któraś z córek powinna przenieść się teraz do nas. Teściowa ma dwa pokoje, a korzysta z jednego. W drugim mogłaby zamieszkać jedna z nich. Żadna nie ma jeszcze rodziny – więc w czym problem? Ugotowałaby jej chociaż. Ogarnęła trochę. Umyła ją.

Mnie szlag trafia, że muszę to robić sama.  Jeśli tak będzie miało zostać, to zwyczajnie potrącę sobie godzinówkę z jej emerytury. Uważam, że to sprawiedliwe rozwiązanie. Tylko ja wiem, ile się przy niej namęczę. Żeby chociaż zaczęła znowu gadać! Wiedziałabym przynajmniej, czego chce. A z drugiej strony, czasem tak się na nią wkurzam i tak na nią wyzywam, że może lepiej, żeby już się nie odezwała.

Wyżaliłam się i trochę mi lepiej. Mam nadzieję, że to wszystko już długo nie potrwa.

By admin

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *