Dom Galiny Pietrowny spłonął trzy lata temu. Dobrze, że była wtedy w pracy. Kobieta długo płakała i zawodziła, bo w tym domu urodziła się i wychowała, wychowała syna, a wnuki często ją odwiedzały. A teraz jest tylko kupa popiołu i czarnego dymu. Syn Artema i synowa Olya postanowili zabrać kobietę do swojego domu.
Galina Pietrowna widziała, że jej synowej jest ciężko. Musi pracować, a potem ma wiele do zrobienia w domu. I nie może nic zrobić, żeby pomóc. Od dwóch lat siedzi Oldze na karku. Po pożarze drżą jej ręce: „Synu, widzę, jak ci ciężko. Zabierz mnie do domu opieki. W domu jest ogłoszenie, że niedaleko jest świetne miejsce. Dobrze się mną tam zajmą i nie będę dla ciebie ciężarem. – Dobrze, ale poczekajmy do maja. Pogoda będzie ładna, a do tego czasu zdążymy przygotować wszystkie dokumenty, dobrze?” – zaproponował syn.
Kobieta zgodziła się. Nadeszła wiosna, na dworze zrobiło się cieplej, a Galina postanowiła przypomnieć synowi o ich umowie: „No cóż, to już prawie tutaj. Ty i Olya obiecaliście mi!” »Dobrze, mamo, jutro zabierzemy cię do pensjonatu«. Tego wieczoru babcia drżącymi rękami spakowała wszystkie swoje rzeczy – jedną koszulę nocną, szlafrok i kapcie.
Rano pocałowała wnuki na pożegnanie, skrzyżowała ręce i wyszła z mieszkania. Jej syn odpalił stary samochód i razem ruszyli w drogę: „Artem, dokąd jedziesz? „Przegapiliśmy skręt do pensjonatu!” »Jest w remoncie, musimy go ominąć« – odpowiedział szybko mężczyzna, a jego synowa uśmiechnęła się chytrze. I tak jechali przez 20 minut. Za oknem zaczęły pojawiać się znajome krajobrazy – rzeka, las, domy.
Na początku babcia nie mogła w to uwierzyć. Wydawało się, że dotarli do jej wioski. Artem otworzył bramę, a Halia nie poznała swojego podwórka. Nogi prawie jej się ugięły, gdy wysiadła z samochodu. Przed nią stał nowy dom. Wokół wciąż walały się materiały budowlane i rzemieślnicy. Wyglądało jednak na to, że pożar nie miał miejsca – dom, szklarnia i nowy kurnik.
– „Synu, czy ja śnię? Co się stało?” – Mamo, nie chcieliśmy zabierać cię do pensjonatu, nawet za milion lat. Dlatego postanowiliśmy przebudować stary dom dla twojej przyjemności. W środku jest toaleta, telewizja kablowa, a nawet ogrzewanie podłogowe. Celowo czekaliśmy do wiosny, aby zakończyć budowę. Halyna rozpłakała się i mocno przytuliła syna. Długo nie mogła uwierzyć w swoje szczęście. Artem, Olya i ich wnuki odwiedzają babcię w każdą sobotę.