Mój mąż i ja jesteśmy małżeństwem od 37 lat. Ja mam 57 lat, a on 63 lata. Myślałam, że po przebyciu tak długiej drogi razem, już nigdy nie będziemy osobno, ale nie. Dzieci świętowały Nowy Rok w różnych miastach, a ja i mój mąż, Witia, zostaliśmy sami.
Przez cały tydzień w Sylwestra gotowałam jego ulubione potrawy – sałatki, gorące dania, ciasta. Nagle oznajmił, że ponieważ nie pracuje i nudzi się w domu, jedzie na trzy dni do swojej siostry w rodzinnym mieście i odwiedzi grób rodziców.
Nie przeszkadzało mi to, ponieważ byłam zajęta przygotowaniami. Mąż wrócił i od razu dał mi prezent, nie czekając na dzwonki: „Mam jeszcze jeden. Dokładniej, to było… 40 lat temu, ale potem zniknęło, a teraz pojawiło się ponownie”. W ten sposób odnosił się do Anastazji.
Znałem ich historię. Jej mąż rozwiódł się z nią 40 lat temu po dwuletnim romansie. Okazało się, że znalazła Witię na Facebooku i napisała do niego. Korzystając z okazji, mężczyzna postanowił odwiedzić ją przed Nowym Rokiem, a następnie odwiedzić swoją siostrę.