“Jeszcze miesiąc temu byłam najszczęśliwszą kobietą na świecie. Odliczałam dni do ślubu z Jackiem w specjalnie przygotowanym kalendarzu! Nie miałam wątpliwość, że J. to Ten Jedyny i po prostu wiedziałam, że wspólne życie jest nam pisane. Ale teraz, im bliżej ceremonii, jest we mnie coraz więcej pytań. Wszystko przez zachowanie Jacka. Zaczęło się od jakichś niewinnych żarcików, za które mnie później przepraszał, ale dziś rano przypadkowo usłyszałam jego rozmowę z kolegą. I mnie zamurowało!”
Ach, co to była za miłość!
Z Jackiem poznaliśmy się trzy lata temu. To była miłość od pierwszego wejrzenia, naprawdę, było jak w filmie! Bardzo szybko ze sobą zamieszkaliśmy, a po dwóch latach związku mój ukochany poprosił mnie o rękę. Poczułam wtedy, że mam wielkie szczęście, że los postawił mi na drodze właśnie jego.
Postanowiliśmy, że skoro już powiedziałam “tak”, to nie będziemy odwlekać decyzji o ślubie. I tak równo rok po zaręczynach odbędzie się nasz ślub. Przyznaję, nie było łatwo zorganizować wszystko w tak krótkim czasie – niektóre moje koleżanki przeznaczają na organizację wymarzonego ślubu i wesela nawet trzy lata! Ale nie chcieliśmy czekać. Pragnęliśmy być już mężem i żoną.
Nagle zaczęły pojawiać się czerwone flagi
Ślub ma odbyć się za tydzień, a ja – zamiast skakać z radości pod sufit – mam coraz więcej obaw. Zaczęło się niewinnie. Jacek zaczął dogryzać mi, że nie sprzątam tak dobrze, jak jego mama i że przynajmniej przed jej wizytami muszę się bardziej starać. Kilka razy zasugerował mi też zmianę stroju przed wspólnym wyjściem. Nie mówił wprost, że wyglądam brzydko, ale jednak naciskał na zmianę stylizacji. Takich drobiazgów w ostatnich tygodniach zaczęło pojawiać się coraz więcej, ale usiłowałam sobie wmówić, że jestem po prostu przewrażliwiona.
Jednak to, co usłyszałam dziś rano, było jak kubeł zimnej wody. Jacek myślał, że wyszłam już z domu i donośnym głosem rozmawiał przez telefon ze swoim najlepszym kumplem Robertem.
Tak, byle do ślubu. Nooo, w końcu się nauczy, będzie już musiała słuchać. Nie ma, że to czy tamto, w końcu będzie w tym domu porządek. Będzie, jak ja chcę!
Zamarłam. Cichutko wyszłam z domu i zamknęłam za sobą drzwi. Przez chwilę myślałam, że się przesłyszałam, ale nie, słyszałam dokładnie te słowa. Nie mogłam zebrać myśli, nie wiem, jak dotarłam do pracy… Teraz powinnam już wracać do domu, ale co ja powiem Jackowi? Co z naszym ślubem?