Z mężem posiadamy kilka mieszkań. Jedno z nich to dwupokojowe, w którym obecnie mieszkamy, drugie o jednym pokoju podarowaliśmy naszemu jedynemu synowi na 20. urodziny. Mamy także trzecie mieszkanie, również jednopokojowe, które wynajmujemy. Od kilku lat budujemy dom w obrębie miasta i planujemy skończyć budowę wkrótce.

Jesteśmy w wieku przedemerytalnym i chcemy przeprowadzić się tam. Będziemy w stanie wynająć już nie jedno, a dwa mieszkania. Syn ożenił się latem, ma 25 lat, a jego żenie 22 lata. Przed ślubem przez 3 lata mieszkali razem w jednopokojowym mieszkaniu syna. Po pewnym czasie po ślubie synowa nagle, nieoczekiwanie ogłosiła, że w jednopokojowym mieszkaniu jest dla nich za ciasno, a z dziećmi tam w ogóle będzie niemożliwe mieszkanie, i że natychmiast potrzebują trzypokojowego mieszkania.

I tę trzypokojową kawalerkę mamy obowiązek im podarować, sprzedając 2 mieszkania. Oczywiście nie zgadza się nam to, ponieważ nie chcemy utracić naszych dochodów na emeryturze. My z kolei zaproponowaliśmy kilka alternatywnych rozwiązań, ponieważ to jednak nasz jedyny syn. Na początek zaproponowaliśmy zamianę mieszkań: my przeprowadzamy się do dwupokojowego (to wystarczająco duże – 80 m²), oni mogą mieszkać w nim i wychowywać dzieci.

Syn ma teraz niezłe zarobki, ale i tak nie będzie w stanie spłacić kredytu hipotecznego bez szkody dla ich standardu życia, a za 5-7 lat ten poziom powinien jeszcze wzrosnąć. Jednak jeśli zdecydują się na kredyt hipoteczny nie spiesząc się, pomożemy im w spłatach, a potem przeniosą się do swojego trzypokojowego mieszkania. Synowi ten pomysł bardzo się podobał. Synowa niestety nie chce tego zaakceptować, nie chce żyć z walizkami i stałymi przeprowadzkami oraz czasowym mieszkanie.

Wtedy zaproponowaliśmy drugą opcję: kupujemy trzypokojowe mieszkanie na kredyt hipoteczny, w którym oni będą mieszkać, ale rejestrujemy je na mojego męża, ponieważ to on będzie spłacał kredyt hipoteczny. Synowej też nie pasowało, powiedziała, że będzie obca w tym mieszkaniu, nie będzie czuć się jego właścicielką.

Zastanowiliśmy się z mężem, postanowiliśmy sprzedać nasze dwupokojowe mieszkanie (kwota będzie większa niż 2/3 trzypokojowego). Powiedzieliśmy im, że w takim razie zabieramy im jednopokojowe mieszkanie, które podarowaliśmy synowi, a resztę środków na zakup dodadzą rodzice dziewczyny. I ta opcja również im nie pasuje, ponieważ rodzice dziewczyny nie mają możliwości pomocy. I wszystko, co im proponujemy, nie odpowiada synowej.

Mój mąż wysłuchał tego wszystkiego i powiedział: “Niech to, zamiast naszego dwupokoju. Mają mieszkanie syna, niech sami rozwiązują swoje mieszkanie sprawy”. Rozumiemy, że syn jest w szoku, że synowa nie jest zadowolona z żadnej z proponowanych opcji. On wcale nie jest głupi, te ataki sprawiają, że zastanawia się, czy wyszła za niego za mąż, czy za mieszkanie.

Przez 3 lata mieszkała w jednopokojowym i było jej tam świetnie, czuła się jak gospodyni. A potem nagle potrzebowała nowego mieszkania, nawet znalazła, jakie chce kupić. To dobry wybór, muszę przyznać, ale nie na nasz koszt. Bardzo chciałam pomóc synowi, jest mi go żal. Patrzył na nas ze zdziwieniem, gdy zaczęła nam wytykać swoje roszczenia. Początkowo pomyślałam, że jest w ciąży, stąd te dziwne zachowanie. Syn powiedział, że nie jest. Teraz już się zgadzam z mężem. Proszę nas o ocenę. Czy powinniśmy im coś dawać? Czy ktoś trochę się rozpuścił?

By admin

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *