Przez całe życie mieszkałem w gwarnym centrum miasta. Moja żona pragnęła podziwiać widok naszego miejskiego krajobrazu z balkonu. Zainwestowaliśmy więc wtedy w duże mieszkanie prosto od dewelopera. Już od dziesięciu lat jej nie ma i strasznie mi jej brakuje. Kiedy przeszedłem na emeryturę, zauważyłem, że to wielkie mieszkanie jest dla mnie ciężarem. Po pierwsze, czyszczenie zajmuje mi całe dnie, mimo że korzystam tylko z jednego pokoju – kurzy się wszystko. Po drugie, rachunki za mieszkanie pochłaniają bardzo dużą część mojej emerytury. Co gorsza, mam wielu krewnych, którzy nie wahają się wprowadzić na tydzień.

– Twoje mieszkanie jest przestronne, wszyscy się pomieścimy – takie słowa często słyszałem, a nie ukrywam, że jestem już w takim wieku, że coraz bardziej pragnę spokoju i wypoczynku.

Po rozmowie z synem, zdecydowałem, że nadszedł czas na pożegnanie tego ogromnego mieszkania. Pomógł mi znaleźć kupców, sprzedałem to i kupiłem jednopokojowe mieszkanie przy dużym i spokojnym parku. Co więcej, zostało mi z tego sporo gotówki, więc wyjechałem do sanatorium, a resztę pieniędzy podzieliłem między siebie i syna. W nowym miejscu syn zajął się drobnymi remontami, a ja zamówiłem firmę i przewiozłem kilka mebli ze starego domu. Resztę zostawiłem nowym właścicielom. Życie stało się o wiele prostsze – sklep spożywczy był tuż obok, nigdzie nie było tłumów, a za oknem nie jeździły o każdej porze dnia i nocy tramwaje.

Powiem Wam, że ja, starszy człowiek, a cieszyłem się jak dziecko. Sprzątanie mieszkania zajmowało mi teraz pół godziny. Mój syn i wnuki odwiedzali mnie codziennie – mieszkali niedaleko. Zrozumiałem, że starość powinna być spędzana w małym, ale przytulnym miejscu. W miejscu, w którym nie muszę prosić nikogo o pomoc. Cieszy mnie myśl, że mogę utrzymać porządek i gotować dla siebie. Cieszę się, że mogę żyć w spokoju, bez zakłóceń

Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie dalsza rodzina. Och, ileż się nasłuchałem i nadal słucham, że popełniłem największy błąd swojego życia. Jak mogłem sprzedać mój i mojej zmarłej żony dorobek? Mówią, że moja kochana żona przewraca się teraz w grobie. Ale niby dlaczego? Dla mnie tak jest lepiej, a te komentarze, tak myślę, wynikają z tego, że moi krewni nie mogą mnie odwiedzać, bo nie mam dla nich miejsca. Kiedyś mój dom wyglądał jak bezpłatny hotel. Może niektórzy by się ze mną nie zgodzili, ale wielu ludzi to zrozumie, a ja nie zmienię swojego zdania.

By admin

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *