Zawsze żyłam w zgodzie z moim mężem. Prawie nigdy się nie kłóciliśmy. Starałam się być przyzwoitą żoną i gospodynią domową. Pobraliśmy się na studiach. Potem zaszłam w ciążę i urodziły nam się bliźniaki. Kiedy dzieci były starsze, założyliśmy własną małą firmę. Pomagałam mężowi tylko częściowo, ponieważ musiałam opiekować się dziećmi i zajmować się domem. Przede wszystkim lubiłam gotować. Mój mąż zawsze czekał, aż przygotuję mu coś dobrego na weekend. Za każdym razem starałam się wymyślić nowe danie, a mój mąż był głównym degustatorem. Również dzieci zawsze były ciekawe, co tym razem ugotuje mama.
Przy wszystkich zmartwieniach, dzieciach, pracach domowych i pracy, nigdy nie zwracałam uwagi na to, co robi mój mąż. Nigdy nie przyszło mi do głowy, że mężczyzna może mnie zdradzać. Faktem jest, że ostatni rok był dla nas bardzo trudny. W firmie nie działo się najlepiej, a ja i mój mąż ograniczaliśmy wydatki, jak tylko mogliśmy. Mój mąż musiał nawet podróżować do innych regionów i podpisywać nowe kontrakty biznesowe. Dzieci były w pierwszej klasie, więc byłam z nimi.
Pewnego dnia, gdy jechaliśmy z mężem z pracy do domu, zaskoczyła nas piękna kobieta, której nie znaliśmy. „Wysiadaliśmy z samochodu, gdy kobieta, której nie znałam, podbiegła do mnie i po prostu rzuciła mi w ręce nosidełko” – mówi. „Nie patrz tak na mnie! Nie potrzebuję dziecka, jeśli ona nie chce być ze mną. Zabierz to! Krzyczała jak wariatka, wskazując palcem na mojego męża. Stałam tam, nie rozumiejąc, co się dzieje. “Obiecałeś, że ją zostawisz i będziesz ze mną!
Jeśli tego nie zrobisz, nie chcę dziecka!”. “Kobieta splunęła mi pod nogi, odwróciła się na pięcie i odeszła. Mój szok trwał kilka minut, zanim zdałam sobie sprawę, że trzymam nosidełko. Nie zadawałam mężowi żadnych pytań, po jego wyrazie twarzy mogłam poznać, kim jest kobieta i że zaraz padnie na ziemię. Weszliśmy do mieszkania w ciszy.
W nosidełku był chłopczyk, najwyżej dwutygodniowy. „Odbierzesz dzieci ze szkoły i kupisz wszystko, co napiszę dla dziecka!”. Mężczyzna w milczeniu skinął głową. Od tego czasu minęło osiemnaście lat. Wielu moich przyjaciół osądzało mnie, nie rozumiejąc, dlaczego zostawiłam czyjeś dziecko, skoro miałam już dwie córki. Ale ja nie należałam do tych, którzy mieli tylko dzieci z krwi: żadnych obcych dzieci.
Nie pytałam męża o tę kobietę. Wychowałam dziecko jak własnego syna. Dziewczynki były szczęśliwe, że mają teraz młodszego brata. Nie ukrywaliśmy prawdy przed naszym synem, a kiedy dorósł, wyjaśniliśmy mu całą sytuację. O dziwo, przyjął to ze spokojem, nawet nie pytając o swoją prawdziwą matkę.
A ja byłam szczęśliwa.Miałam trójkę wspaniałych dzieci, które nas kochały. Od tego czasu moje relacje z mężem uległy pogorszeniu, ale on stara się je naprawić najlepiej jak potrafi. W dniu urodzin mojego syna, jego pełnoletności, postanowiliśmy usiąść z rodziną.
Po prostu ciepłe rodzinne święta. Przyjechały moje córki, które są teraz mężatkami i są w separacji. Właśnie mieliśmy usiąść przy stole, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Nie spodziewaliśmy się żadnych innych gości, więc byłem zaniepokojony.
Coś mnie niepokoiło przez cały dzień i miałem rację. Kiedy wyszedłem na korytarz, zobaczyłem szczupłą kobietę, która przypominała kobietę, która oddała mojego syna prosto w moje ręce. „Chcę porozmawiać z moim synem!” – sapała kobieta. „Nie ma tu pani syna!” Mój syn i ja odpowiedzieliśmy chórem. Mój syn zamknął kobiecie drzwi przed nosem i zaprosił wszystkich do stołu. A ja miałam łzy w oczach. Byłam szczęśliwa, że mam tak wspaniałego syna, nawet jeśli nie był mój.