Anna ma trzy mieszkania: dwie sypialnie i jedną sypialnię. Wszystkie zostały odziedziczone. Wszystkie trzy wynajmuje. Mieszka z babcią w przestronnym domu pół godziny jazdy od centrum miasta. Do pracy, która jest bardzo dobrze płatna, jeździ własnym samochodem. „Nigdy nie mów ludziom od razu, że jesteś panną młodą z dużym posagiem. Niektórzy będą zazdrośni, inni będą chcieli twoich pieniędzy” – zawsze uczyła mnie babcia.
I Hanna poszła za radą babci… „Chciałabym, żeby ta wioska nigdy nie postawiła stopy w moim domu!” – Halyna Petrivna krzyczała na syna w kuchni. Hanna, siedząca w salonie trzypokojowego mieszkania, słyszała wszystko doskonale. „Inaczej będziesz musiał zamieszkać z nią na wsi!” „Mamo, przestań. Ona nas słyszy”, mamrotała Roma.- Niech to usłyszy. Mam nadzieję, że jest na tyle mądra, by znaleźć wyjście! Rozmowa ucichła.
Anna odczekała kilka minut, mając nadzieję, że Roma do niej podejdzie. Ale facet, który jeszcze rano przysięgał jej miłość i obiecywał, że ściągnie księżyc z nieba, nie przyszedł. Wolał być posłusznym synem. „Wolnemu człowiekowi, wolna wola” – pomyślała Anna wychodząc z ich mieszkania. Oczywiście, martwiła się. W końcu kochała Romę (a może tak jej się wydawało?). „A gdyby dowiedział się o moim posagu? Prawdopodobnie pobiegłby za mną. Ale zdradziłby mnie innym razem. Wszystko dobre, co się dobrze kończy. Moja babcia ma rację. Och, jak dobrze!” Ale bez względu na to, jak bardzo Anna się pocieszała, jej dusza wciąż bolała od zniewagi…
Minęły trzy lata. W tym czasie Anna poznała Stasia, zakochała się w nim i wyszła za mąż. I wtedy nadszedł dzień, kiedy ona i jej syn zostali wypisani ze szpitala, a Stas i jego rodzice spotkali się z nią. Przekazując syna ojcu, Anna zauważyła Romę i jej matkę stojące obok. „Jeśli zabierzesz chłopca z domu dziecka, wyrzucę cię!
„Nie pozwolę, żeby syn tej kreatury mieszkał w moim domu!” – ryknęła Galina Pietrowna. ”Mamo, ale czym zawinił mój syn? Przecież to ty wybrałaś to „stworzenie” na moją żonę! „To dobra dziewczyna! Z dobrej rodziny!”. Pamiętasz, jak bardzo ją wychwalałeś? Więc jesteś odpowiedzialny za to, że porzuciła dziecko! A co ma z tym wspólnego mój syn? „Czas powiedzieć Stasiowi o moich mieszkaniach” – pomyślała Anna w drodze do domu.